Na dnie - K. Rime

Na dnie

K. Rime

00:00

03:56

Similar recommendations

Lyric

I tkwię tu sam na dnie

Całkiem sam na dnie

Gdy odchodzi dusza bratnia

Żadne łzy czasu nie cofną

Wyje dopełnię jak wilk

Na prerii zwanej samotnią

Wspominam dni kiedy wszystko było proste

Zanim uliczne gry poraniły niczym kolce

Przy mnie gruba forsa, jest tego cała walizka

Oddałby je co do grosza

By móc znowu cię uściskać

Mam reklamówkę złota, każdy gram ciąży okrutnie

Kiedy wiem, ze przez ten szajs wyłapałeś za nie kulkę brat

W każdej minucie widzę twoje martwe oczy

Zastygły w bólu, tez go czuje – doskwiera mi każdej nocy

Jak trucizna toczy się przez żyły, zżera mnie jak rak

To nowy wymiar samotności, gdy cię ziomku brak

Mam twardy kark, nigdy nie bałem się krat

Tęsknoty słony smak jak rwąca rzeka płynie

Został tylko żal, koka, whisky, zioło, crack

Ten świat jest gówno wart kiedy nie ma ciebie przy mnie

Znowu pije sam i rozliczam wszystkie grzechy

Kolejna flaszka do dna, zalewa mnie gorzki przesyt

Ku pamięci twej słona łza spada na bruk

Gdybym tylko cofnął czas, gdybym czas cofnąć mógł

I tkwię tu sam na dnie

Całkiem sam na dnie

Spotkamy się tam na szczycie góry

Plecak dawno spakowany

Długo dźwigam bagaż, obciążone od dzieciaka bary

Te losu dary

Przeklęte niczym Pandory puszka

Tęsknie za tobą stary

W testamencie tylko pustka

Pada mi trzustka od koktajlu w których brak protein

40% płynie wartko, grzęznę w tej topieli

Chciałbym sobie strzelić w łeb ale brak odwagi

Taki ze mnie kozak, tylko innych umiem ranić

Szlug się spalił

Obserwuje dym ulotny

Rozpłynął się jak ty w tym plugawym mieście zbrodni

Same kłopoty, zostałem z nimi jak palec

Jeśli nadejdą wzloty to nie będę miał z kim szaleć

W rozpaczy szale resztki mostów palę bez powrotu

Czy mam żyć tyle co kot, ile dziś straciłem w mroku?

Życie jak szalet, brudne pełne pokus, brak mi zalet

Mogło byś jak balet, nikt mnie nie nauczył kroków

Znowu pije sam i rozliczam wszystkie grzechy

Kolejna flaszka do dna, zalewa mnie gorzki przesyt

Ku pamięci twej słona łza spada na bruk

Gdybym tylko cofnął czas, gdybym czas cofnąć mógł

I tkwię tu sam na dnie

Całkiem sam na dnie

Kostucha tropi bezlitośnie

Kosa chce żniwo ścinać

Oszukałem przeznaczenie

Przed prawem uciekam, pirat

Strzały nie na wiwat

Wiem, że nawarzyłem piwa

Musze żyć za nas oboje

Nigdy się nie zatrzymam

Do złej gry pewna mina

Bo co więcej mi zostało

Amunicja w magazynku

Nadzieja by się obudzić rano

Godzę się z karą

Bo nieunikniona jak pochówek

To ja powinienem zginać

Być twoim dozgonnym druhem

Słyszę za uchem szepty – to demony sieja się do bólu

Mówią masz co chciałeś, samozwańczy królu szczurów

Nie zawierałem umów

Ale on cierpliwie czeka

Gdy popełnię grzech śmiertelny

Pozbawię życia człowieka

Mogłem cię pomścić

Ale nie potrafiłem

Wybacz mi bracie, co dzień żałuje, że żyje

Zapisuje chwile i przy twoich zwłokach klękam

Kocham cię bracie, widzimy się u bram piekła

- It's already the end -