Początek - O.S.T.R.

Początek

O.S.T.R.

00:00

02:54

Song Introduction

"Początek" to utwór polskiego rapera O.S.T.R., wydany w ramach jego bogatej dyskografii pełnej refleksyjnych tekstów i złożonych aranżacji muzycznych. Piosenka eksploruje tematy związane z początkiem kariery artystycznej, osobistym rozwojem oraz wyzwaniami, jakie napotyka artysta na swojej drodze. Charakterystyczne dla O.S.T.R. połączenie głębokich lirycznych treści z dynamicznym podkładem muzycznym sprawia, że "Początek" jest ceniony zarówno przez fanów, jak i krytyków muzycznych. Utwór podkreśla autentyczność i zaangażowanie artysty w tworzenie muzyki, która rezonuje z szerokim gronem odbiorców.

Similar recommendations

Lyric

Calling on men, calling on men

Calling on men, calling on men

Down here for the lost one

We got the sweetest team in town

It don't matter its just real

Dobra, wyłącz to!

Teraz! Wyłącz!

Siemasz ziom!

Reprezentacja 2003 powraca!

Z lat 80-tych osiedli

Wiesz o czym mówię

Sprawdź to

Tak jest na tych podwórkach

Aha!

"Polskie Nagrania", czarny winyl do bitu trzeszczy

W tym harmonia wierszy, o czasach dzisiejszych

Nie jestem najmądrzejszy, choć swoje mi wpojono

Projekt - w nim wiadomość, nie bój się idę z pokorą

Bez cienizny jak Piccolo, patrz ziom full kolor

Już nie ma disco polo, taśmy na stadionach płoną

To nasz pierdolony zysk, nie karz mi tego pojąć

Pierwsza luta w pysk, tak się zaczyna prolog

Od wschodu słońca tłum, Aleksandrowska

Miasto się budzi, dzień nocne tajemnice burzy

Powrót do dłużyzn, wygasza zapał

To nasze życie na ogół rozłożone w ratach

Poznaj smak świata, ta planeta jest nasza

Czyli moja, Twoja, wszystkich!

Nie przeraża mnie widok czarnej terrorystki

Przez Bałuckie uliczki, prowadzi mnie instynkt

Między szare budynki, tak tu się żyje

Ogniwo pęka to nie kod Delta

Skład tych linijek, to rzeczywistość

Znać prefiks, co wykręci przyszłość, która nie będzie pomyłką

Nie czas na skurwysyństwo!

Rap bez teorii spisków

Treść przy rymach jak pit bull przy beagle'u

Nie myślę, co znajdzie się na singlu

Jestem zwykły, brzmi to zwyczajnie

Gdybym był ślepy, niszczyłbym MC braill'em

To już brzmi fajnie

Co jest sensacją, to pozycję umacnia

Ej, po co mi to?

Ważne, żeby nikt nigdy nie wsadził mnie w uniform

W ceremonii sztywnej jak klawikord

Dziś ja ze swoją kliką fakt (fakt)

Modne to słowo, podejmuję ryzyko

Doba za dobą z energią jak Kopiko

Próbując pojąć, dwa cztery non-stop jak w palcach tremolo

Dwa cztery godziny, skoku adrenaliny

Przemycam prawdę sprawnie jak winyl

Ziom, miejmy pewność, że kiedyś nas odwiedzi Władek Jagiełło

I będzie tego pełno

Dwa cztery godziny, skoku adrenaliny

Przemycam prawdę sprawnie jak winyl

Ziom, miejmy pewność, że kiedyś nas odwiedzi Władek Jagiełło

I będzie tego pełno

Dedykowane tym, co na koncertach nie piszczą

To pismo od serca, nie pop mekka

Zjawisko kurewstwa, ognisko nakręca rykowisko

Każdy mi byłby bratem, tak naprawdę chcąc zabłysnąć

To wyszło z czasem, jasno jak wokal na pater

Wypłatę zgarnął Bóg, znów eksplodował krater słów

Poszły pięści, nie wymagam byś oddawał cześć mi

Zdrada to zdrada, to też nie mój werdykt, Ziom

Był pewien zespół, charakter zepsuł sześciu

Trzech jest okey, trzech raczej skreśl już

Witaj w krainie gestów, tu rządzi Kozakiewicz

Dla konfidentów prawdy, gotowe szeregi

- It's already the end -