Milion - Oliver Olson

Milion

Oliver Olson

00:00

03:36

Similar recommendations

Lyric

Strome schody, zerkam w dół, jak chowają trumnę

Zabrakło mi słów, bo byłem gotowy umrzeć

Czuję ból, jak dragi powodują pustkę

Ty nie czuj się jak tchórz, ale odwróć się od luster

Spisywali mnie na straty, przez połowę życia

Mieli moje rymy za nic, nie przestanę pisać

W ludziach zawiść, patrz po czynach, nigdy nie nazwiskach

Bo tam, gdzie bywa chcą Cię zranić, miła aparycja

Dziś na sali cisza, łzy, ktoś mówi, że tak bywa

Nie bądź słaby, w jakich ryzach, jak mam się utrzymać?

Dobry zwyczaj, tak przeliczam lata w długopisach

Długa lina, czuwał tata, bym się nie wypisał

W moim sercu blizna, sam ją tak rozgryzam

Chciałem list napisać, nie znam się na listach

Odkąd zmieniła się dawno adresatów lista

Milion spalonych kontaktów - wystarczyła iskra

Biały kruk to gest, a bogatych na to tu nie stać

Czarny tusz, jak krew, przelewamy nasze sumienia

Głośny krzyk, jak szept, gdy powodów do ciszy nie ma

Milion spraw, które chcą nas pogrzebać

Milion trumien zostawionych w sercach

Każdy dzień bez tchu, by kupić choć chwilę wytchnienia

Żaden kres, bo znów, dobrе chwile przychodzą, nieraz

Miałem dość, brak słów, gdy z życiеm dogadać się trzeba

Milion spraw, które niosą do nieba

Milion powodów, by już się nie bać (nigdy nie!)

Żyję tylko dzisiaj, mała, jutro jest zagadką

Nigdy nie gram kartą, wartą, kurwa, czy nie warto

Ile razy jeszcze dane będzie nam wejść w bagno?

Do trzech razy sztuka, dzisiaj palę czwartą (smoke weed!)

Coraz więcej mam w mieszkaniu światła, rzadko już używam zasłon

Przygniata mnie natłok, gramy sztukę, skaczę na tłok

Zdarza się przy barach, zrzucać z barów tę podatność

Się odcinam od relacji, dla których jestem okazją

Wchodzę na język lodowca, gdzieś pod Jökulsárlón

Nie chcę więcej sztucznie na językach być, jak słaby karton

Dałem serce, byłeś jebaną pijawką

Przez to brachol zza krat patrzy na świat, trzymaj się tam, Barto

No a tam, gdzie nasi ludzie, tam przeważnie wali trawą

Daj mi pole do popisu, zrobię na nim siano

Nie że z błahą sprawą, bo przychodzę po to, co zabrano

Wystarczyła iskra - Łukasz łatwopalny, jak etanol

Biały kruk to gest, a bogatych na to tu nie stać

Czarny tusz, jak krew, przelewamy nasze sumienia

Głośny krzyk, jak szept, gdy powodów do ciszy nie ma

Milion spraw, które chcą nas pogrzebać

Milion trumien zostawionych w sercach

Każdy dzień bez tchu, by kupić choć chwilę wytchnienia

Żaden kres, bo znów, dobre chwile przychodzą, nieraz

Miałem dość, brak słów, gdy z życiem dogadać się trzeba

Milion spraw, które niosą do nieba

Milion powodów, by już się nie bać (nigdy nie!)

- It's already the end -